Priorytety zadań lepiej wyznaczy kolega

Tak, to prawda: priorytety zadań lepiej wyznaczy Ci kolega!

Znasz to uczucie, kiedy Jira czy inny SNOW zaczyna wyglądać jak śmietnik po burzy?
Ticket na tickecie, każdy „pilny”, każdy „ważny”, każdy z deadline’em na „najlepiej wczoraj”. I ty, biedny korpo-szczur, próbujesz ustalić, za co się złapać.

Nie da się. Bo nie jesteś obiektywny.
Masz swoje ulubione zadania, które dają złudne poczucie, że robisz coś sensownego.
Masz też te, których nienawidzisz, bo klient to upierdliwy pajac, który nie wie, czego chce, ale na pewno „nie tego”.
Więc robisz te przyjemniejsze, bo przecież lepiej poprawić kolor guzika czy formatowanie w vim’ie niż znowu słuchać jego jęczenia.

A potem są projekty, które ci się spodobały. I tu się zaczyna dramat.
Przepalasz godziny na dopieszczanie szczegółów, których nikt nie zauważy. Bo „chcesz, żeby było dobrze”.
Problem w tym, że w korpo „dobrze” nie istnieje. Jest tylko „szybko” i „na wczoraj”.

Okiem Korporacjusza

Daj komuś innemu zdecydować, co masz robić najpierw. Serio, spróbuj. Niech kolega ustali priorytety. On nie ma sentymentów i zapewne ma lekko wyjebane w Twoją pracę.
Nie wie, że ten klient to wampir emocjonalny, a ten projekt to twoje dziecko.

On po prostu spojrzy na listę i powie: „to, potem to, reszta mało ważna”.
I ma rację.

Bo prawda jest taka: im dłużej siedzisz nad jednym zadaniem, tym bardziej masz w dupie całą resztę.
A potem kończy się tak, że deadline przelatuje, manager się gotuje, a ty tłumaczysz, że „pracowałeś koncepcyjnie”.

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *